Logo
Wydrukuj tę stronę

4L1: Piotr Andrzejewski super star (FOTO)

Na pewno lewa noga Piotra Andrzejewskiego jest jedną z najlepszych w IV lidze, a oprócz tego na pewno najskuteczniejszą po 27 kolejkach IV ligi. W sobotnie popołudnie boleśnie przekonali się o tym Sarmaci z Będzina.

Po środowej porażce w Zawierciu trener Stemplewski postanowił zmienić ustawienie składu, ale także musiał sobie radzić z brakiem czwórki podstawowych zawodników. Nie zmienia to faktu, że jego drużyna w meczu w Myszkowie zagrała bardzo słabo w obronie tracąc bramki, które po części padały po "wielbłądach". Mecz na początku miał wyrównany przebieg. Sarmacja od początku wykonywała sporo stałych fragmentów gry i po jednym z nich Lesik podawał do Makowskiego, a ten uderzył nad. Chwilę później po przeciwnej stronie minimalnie pomylił się z rzutu wolnego Tomasz Zdanowski uderzając obok długiego słupka. W 32 min. Sołdecki podawał na lewej stronie do Taski ten dośrodkował na długi słupek, a Pstuś, który w przerwie letniej był testowany w Sarmacji, mimo obecności obrońcy umieścił futbolówkę wewnętrzną częścią stopy obok Czaplaka. Wymieniony duet wymienił podania w 36 min., ale tym razem uderzający Sołdecki zbyt bardzo podniósł piłkę i ta padła łupem bramkarza. W 39 min. radość zapanowała w szeregach gości, Sroka dośrodkował w pole karne, a tam najwyżej wyskoczył do asysty Kacper Zawadzki uderzając tak, że piłka wpadła pod poprzeczkę. Od 41 minuty zaczęły się problemy w szeregach BKS-u, otóż Piotr Andrzejewski dostał piłkę przed polem karnym, i pomimo, że trener krzyczał, którą nogą uderza ten zawodnik, to i tak obrońca nie zdołał zatrzymać najskuteczniejszego napastnika, który po ziemi podwyższył wynik. Emocje jeszcze nie opadły, a kibice przecierali oczy ze zdumienia, ponieważ piłka adresowana w pole karne przeskoczyła nad Czaplakiem, który źle obliczył jej lot, a to skrzętnie wykorzystał Andrzejewski wbiegając z nią praktycznie do bramki.

3:1 to wynik, który może cieszyć, ale chyba uśpiło to gospodarzy, którzy już po pierwszej akcji drugiej połowy musieli wznawiać grę od środka pola. Bardzo dobrze przy tej akcji zachował się Zawadzki, który walczył o piłkę jeden do jeden i zdołał ją podać do Dyrdy, który nie pozostawił szans Benszowi. Po chwili Piotr Andrzejewski chciał odgryźć się uderzając prawą nogą, ale minimalnie niecelnie. W 62 min. zdawało się, że musi być 4-2 kiedy na bramkę uderzał w idealnej sytuacji Pstuś, ale musnąć piłkę zdołał jeszcze Sroka i ta wyszła na róg. Po nim najwyżej do futbolówki wyskoczył Andrzejewski i piękną główką po raz trzeci pokonał Czaplaka. Swojej szansy szukał jeszcze dwukrotnie Makowski, ale jego uderzenia trafiały w ręce Bensza. Otwarta gra skutkowała pod koniec groźnym kontrami MKS-u, ale wynik nie uległ zmianie. Po meczu kibice, którzy oglądali również środowe spotkanie Sarmacji oceniali, iż drużyna ta gra ładny dla oka futbol, ale brakuje w nim ostatniego podania i skuteczności. Inni zaś śledzący statystyki dodali, że Piotr Andrzejewski ma tylko jedną bramkę mniej niż czterej napastnicy rywala.


MKS MYSZKÓW - SARMACJA BĘDZIN 4:2 (3:1)

1:0 32 min. Pstuś

1:1 39 min. Zawadzki

2:1 41 min. Andrzejewski

3:1 43 min. Andrzejewski

3:2 46 min. Dyrda

4:2 63 min. Andrzejewski

MKS: Bensz- Braksator, Sychowicz, Bąk, Nowakowski- Pstuś (85. Starczewski), Zdanowski, Stankiewicz, Sołdecki (81. Jaromin)- Taska (54. Mokwiński)- Andrzejewski (92. Zieliński)

BKS: Czaplak-Sroka, Wandzik, Majka, Gruszka (90. Dul)- Tyszczak (83. Maj), Lesik, Dyrda- Nowak, Makowski, Zawadzki

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Źródło własne

 

 

Ostatnio zmienianysobota, 02 czerwiec 2018 08:28
All Rights Reserved bcsb sp. z. o.o.