Log in

4L1: Dawid Krzętowski-rozstanie po latach

  • Napisane przez Sebastian Dziedzic
  • 1 komentarz

Trener Dawid Krzętowski wraz z końcem tego sezonu przestał pełnić funkcję trenera drużyny rezerw Rakowa. Szkoleniowiec ten z klubem z ulicy Limanowskiego jest związany od 18 lat i jest szansa że dalej będzie w nim działał, ale w innej roli. Drużynę rezerw przejmie Tomasz Kuźma.

Sebastian Dziedzic:
Panie Trenerze ciężki sezon za Wami, w rundzie rewanżowej straciliście kilka ważnych punktów, gdzie były one na wyciągnięcie ręki. Czy zatem klub będzie miał inną wizję drużyny na nowy sezon?

Dawid Krzętowski: Po ośmiu latach spędzonych jako trener w Rakowie, w nowym sezonie nie poprowadzę już żadnej z drużyn Rakowa. Otrzymałem propozycję objęcia jednej z drużyn młodzieżowych, ale jej nie przyjąłem. Oczywiście na tą decyzję klubu się nie obrażam, bo tutaj spędziłem 18 lat mojego życia, więc więcej niż jego połowę. Śmiało mogę powiedzieć, że to mój drugi dom, tu poznałem wielu przyjaciół i zdobyłem doświadczenie zawodowe. W Rakowie przyszedł czas na zmiany w rezerwach, natomiast u mnie jedno się na pewno nie zmieni, czy tu zostanę w jakiejś roli czy nie, na zawsze będę Rakowiakiem.

SD: Wasza sytuacja w tabeli IV ligi na koniec rozgrywek, jak i spadki najpierw z II, a następnie III ligi powodują, że zespół będzie musiał jeszcze walczyć o utrzymanie, co było powodem takiego wyniku?

DK: Wyniki rezerw Rakowa w tym sezonie nikogo w klubie nie zadowalają, to oczywiste kiedy do końca bronimy się przed spadkiem i finalnie zajmujemy miejsce, które i tak nie gwarantuje utrzymania. Jednak ci ludzie, którzy byli z nami w tym sezonie wiedzą jak to był dla nas trudny czas. Problemy z terminarzem i wsparciem zawodników doświadczonych z pierwszej drużyny, skutkowały tym, że nasi młodzi zawodnicy sami nie byli w stanie dźwigać poziomu 4 ligi. Wnioski w klubie zostaną na pewno wyciągnięte, i myślę, że osoby odpowiedzialne za budowanie Akademii Raków wiedzą, że zwyczajnie do drużyny rezerw trzeba pozyskać kilku wartościowych młodych zawodników, bo póki co nasi wychowankowie sami nie dają rady.

SD: Dzięki swojej pracy, ale również w wyniku współpracy z RKS-em rozwinął Pan skrzydła na trenerskiej drodze. Zdobyte doświadczenie procentowało i pojawiły się propozycje, najpierw z Olsztyna, następnie z Myszkowa, gdzie świętował Pan sukces w postaci awansu i bardzo udanej rundy w roli beniaminka. Trener miał również możliwość podglądać pracę trenerską jednej z bardzo ważnych postaci Rakowa Jerzego Brzęczka, będąc na stażu w Lechii, dlatego może teraz pora spróbować czegoś innego, ale nadal w swoim ukochanym klubie.

DK: Co do mojej osoby to jest jeszcze szansa, że rzeczywiście zostanę w klubie przy rodzącym się projekcie klubów partnerskich, ale ponieważ ten projekt dopiero powstaje na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie zagwarantować, że wystartuje on już w tym sezonie. Więc znów nic na siłę, wystartuje projekt, ktoś w klubie uzna, że jestem potrzebny to będę do dyspozycji. 

SD: Podczas pracy w RKS-ie miał Pan możliwość przyjrzeć się bardzo dużej grupie ludzi, którzy chcą być piłkarzami przez duże P, czy któryś z nich zrobił na Trenerze szczególne wrażenie oraz jakie cechy pomagają zostać w tej lidze by iść wyżej?

DK: W trakcie pracy w Rakowie II przez drużynę przewinęło się grubo ponad 100 zawodników, i to nie jest żart. Ta ilość pokazuje jak to ciężka praca, oczywiście mowa tu o zawodnikach "meczowych", którzy uczestniczyli tylko w meczach, a trenowali z pierwszą drużyną, ale fakt jest taki że praca w drużynach rezerw jest naprawdę specyficzna. Wielu z tych chłopaków, którzy schodzili do nas tylko na mecze, to naprawdę profesjonalni piłkarze, których nie trzeba było do niczego mobilizować, oni sami wiedzieli po co tu są. Nie chciałbym nikogo specjalnie wyróżniać, powiem tylko że na przestrzeni tych paru sezonów spotkałem przynajmniej kilkunastu naprawdę bardzo dobrych piłkarzy. Odpowiadając na drugą część pytania mogę stwierdzić, że specyfika naszej druzyny polega rownież na tym, że oparta ona jest na graczach młodych, wychowankach naszego klubu, którzy niestety dla nich nie mają w juniorach możliwości rywalizować na wysokim poziomie i gdy wchodzą do drużyny rezerw następuje naprawdę brutalne zderzenie z piłką seniorską. I można sobie mówić, że to jest tylko 4 liga czyli 5 poziom rozgrywkowy, ale to zawsze jest granie seniroskie, często przeciwko bardzo doświadczonym zawodnikom. Młodzi potrzebują czasu by się tego nauczyć. Dlatego u nas w tym sezonie były tak dramatycznie słabe mecze, w których nie byliśmy w stanie podjąć rękawicy. U nas gdy na odprawie w składzie pojawia mi się np. Michał Zębik to ja go już traktuję jak doświadczonego zawodnika, od którego muszę wymagać - jak on mnie zawiedzie to czego mam wymagać od pozostałych - a trzeba powiedzieć że mowimy o zawodniku z rocznika 1999 !! ale przez to że gra już 3 sezony w seniorach to dla mnie jest już traktowany wlasnie jak senior. Problemem są ci młodzi, którzy wchodzą, zanim o zawodniku z rocznika 2000 czy 2001 będę mógł mówić tak samo jak o Michale musi on zagrać kilkadziesiąt spotkań. Często niestety nie ma na to czasu, albo gdy nie ma odpowiedniego wsparcia zawodników doświadczonych z pierwszej drużyny kończy się to tak jak w naszym przypadku w tym roku, czyli do dzisiaj nie wiemy czy nie spadniemy do klasy okręgowej... Młodzi zawodnicy, którzy wchodzą do gry w seniorskiej piłce muszą oczywiście mieć odpowiedni poziom pilkarski - po prostu piłka nie powinna przeszkadzać im w graniu, ale niesamowicie ważne są ich cechy wolicjonalne - charakter to często klucz do tego czy, ci młodzi zawodnicy zrobią krok do przodu czy pograją trochę w rezerwach i pójdą grać do drużyn z niższych poziomów. Ciężka praca zawsze  procentuje, ale do tej pracy własnie potrzebny jest charakter młodego zawodnika, nie może być tak że młody wchodzi do drużyny i pyta ile ja zarobię za grę. To złe myślenie, najpierw zacznij grać, pokaż na boisku i na treningu, że jesteś na tyle dobry by ktoś zaczął ci za to granie płacić. U nas często jest to trochę odwrócone do góry nogami niestety, a przecież w sporcie nie ma nic za darmo. Szansę na zaistnienie mają tylko ci którzy w głowie mają CEL i każdego dnia konsekwentnie go realizują - 100% w każdym treningu, jak trzeba spać 8 godzin to śpię 8 godzin, jak mam jeść odpowiednie produkty to jej jem, jak mam wykonywać trening indywidualny to go wykonuję, i tak dalej - tylko tacy zawodnicy mają szansę by osiagnąc sukces, tylko szansę... bo gwarancji nikt im nie da.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Źródło własne

 

 

Ostatnio zmienianywtorek, 19 czerwiec 2018 22:53

1 komentarz

Skomentuj

Upewnij się, że zostały wprowadzone wszystkie wymagane informacje oznaczone gwiazdką (*). Kod HTML jest niedozwolony.