AK SOS: Jak serce wygrało z doświadczeniem, czyli Górnik wygrywa z Byczyną [FOTO]
- Napisane przez Rafał Sacha
- 0 komentarzy
W końcu, w sobotnie słoneczne popołudnie zainaugurowaliśmy rundę wiosenną w Serie A. Było naprawdę wiosennie, bo świeciło słońce i temperatura oscylowała w granicach 8-10 stopni. Pozostawało tylko grać. Boisko, co najważniejsze też było zdatne do gry, choć miejscami jeszcze było miękko, ale ogólnie można było rozpocząć rundę rewanżową.
Gospodarze w przerwie zimowej dosyć się osłabili, choć na szczęście dla nich pozostał min. Baran, który w ataku jak zawsze robił dużo zamieszania. Reszta to jak określił trener Górnika to ekipa osiedlowa. Sama młodzież z okolic Zagórza. Goście z Byczyny utrzymali skład z jesieni, jeszcze się wzmacniając min. Jedynakiem. Faworyt wydawał się zatem jeden…
Mecz na początku nie zachwycał, zwykła kopanina. W 15.minucie Artur Kmiecik oddał strzał z narożnika pola karnego, jednak piłka przeleciała wysoko nad bramką gości. Dwie kolejne poważne akcje należały do Zgody, ale w obydwu akcjach nie popisał się Paweł Kalinowski, który w pierwszej swojej sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z bramkarzem Górnika Łukaszem Lechem (27.min), natomiast w drugiej trafił w jego nogi – piłka odbita od nóg Lecha uderzyła w poprzeczkę i wyszła na aut (36.min). W 38. minucie mieliśmy powtórkę z zimowej olimpiady w Pjongczangu. Mariusz Ludwiczek jak slalomista na stoku narciarskim mijał od połowy boiska zawodników Zgody jak tyczki slalomowe i na końcu ładną podcinką pokonał bramkarza Zgody. Wynikiem 1:0 skończyła się pierwsza połowa.
W drugiej połowie oglądaliśmy już przysłowiowe „bicie głową w mur”, czyli mówiąc krótko Zgoda zaczęła w końcu coś grać i raz za razem sunęły ataki na bramkę Górnika, jednak bramkarz Lech wraz ze swoją obroną stanowili tego dnia zaporę nie do przejścia. Ale wracając na chwilę do tytułu relacji…Serce jakie włożyła w ten mecz ekipa Bartosza Mizi budzi szacunek. Nie znaczy też, że Sosnowiczanie nie mają doświadczenia bo jakieś tam mają. Tak samo jak i doświadczeni zawodnicy Zgody nie mają serca do gry bo również je mają, ale w tym dniu doświadczenie jak i lepsza kadra gości nie dała rady zaangażowaniu i sercu włożonemu przez piłkarzy Górnika. Górnicy na pewno jeszcze odbiorą faworytom punkty, a Zgoda szybko musi się obudzić i zacząć punktować, jeśli chce być w czołówce ligi.
Górnik Sosnowiec - Zgoda Byczyna 1:0 (1:0)
Bramki:
1:0 – 38.min Ludwiczek
Składy:
GÓRNIK: Lech, Ambrozik, Gałuszka, Gałuszka, Marszałek, Bzura, Ludwiczek, Komorowski, Kmiecik, Baran, Pałasz. Trener: Bartosz Mizia
Rezerwa: Migas, Jarosz, Pniak, Kurczek, Olszowski, Rad
ZGODA: Nawrocki, Smreczak, Bos, Radosz, Rudnicki D, Kempka, Przebindowski Ł, Zieliński, Rudnicki K, Jedynak, Kalinowski. Trener: Jacek Skopowski
Rezerwa: Jończyk, Piecka, Koziarz, Przebindowski D, Kuciel, Zięba, Rogalski
Sędziowali: Zając, Zawiślak, Mista (KS Sosnowiec)
Źródło własne