Log in

4L1:Nowopozyskani znów dali punkty [FOTO]

  • Napisane przez Sebastian Dziedzic
  • 0 komentarzy

Zarówno Marcin Kowalski jak i Przemysław Mizgała stali się ojcami kolejnej zdobyczy punktowej odmienionego zespołu z Poraja, który wyglądał lepiej od przeciwników w spotkaniu drugiej kolejki.

Aż pięciu z dziesięciu nowo pozyskanych zawodników desygnował do gry trener Nowak w wyjściowym składzie Polonii, natomiast trener Kluge miał spory orzech do zgryzienia, ponieważ w obronie wypadł mu jej filar, czyli Wawrzyniak. Na zegarze minęła pierwsza minuta, a już niezwykle aktywny tego dnia Kowalski, po wygranym pojedynku z Lesikiem podawał do Mizgały, ale ten został zablokowany w ostatniej chwili. Goście po raz pierwszy zagrozili bramce po przeciwnej stronie cztery minuty później , kiedy Ściętek dośrodkowywał głęboko w pole karne, ale Adrian Lesik delikatnie się pomylił. W 11 minucie rozgrzany został Gambusz kiedy parował dośrodkowanie w pole karne, po czym piłka spadła pod nogi Przemysława Mizgały, ale jego uderzenie zostało wybite z przed linii przez obrońcę.

Ponieważ dotychczasowe metody nie skutkowały najpierw Hewlik, a następnie Marek próbowali zaskoczyć golkiperów strzałami po ziemi, ale bez efektu. Gorąco zrobiło się między 21 a 22 minutą kiedy Marcin Kowalczyk doszedł do przelobowanej piłki, a Gambusz wybrał się daleko w pole karne, ale były napastnik III-ligowej Skry jeszcze niewykorzystał tej sytuacji. To mogło się zemścić kilkanaście sekund później kiedy na wybitą piłkę przed pole karne nabiegał "Szwagier", czyli Mateusz Kaiser, a jego atomowe uderzenie otarło się o poprzeczkę. W 35 minucie Mateusz Kos udowodnił między innymi czemu był I-ligowym bramkarzem, otóż zachował się idealnie przy uderzeniu głowy Adriana Lesika, kiedy zdawało się, że to wykończenie musi znaleźć drogę do bramki. Niewykorzystane sytuacje się mszczą, ponieważ dwie minuty później Marek podawał za linię obrony do Kowalskiego, który zabrał się z futbolówką i po minięciu bramkarza otworzył wynik. Goście mięli sporo uwag do siebie po premierowej bramce, ale winę za jej utratę wziął na siebie Gambusz. Ulubieniec porajskich kibiców mógł przesądzić o meczu jeszcze przed przerwą kiedy po kontrze uruchomił go Przemek Mizgała, a on pomimo asysty obrońcy uderzył w długi róg, ale tak, że ostemplował słupek.


Druga część spotkania miała już inny przebieg, goście wprawdzie próbowali zaskoczyć Kosa, ale jedyna interwencja, która zmusiła tego bramkarza do wzniesienia na wyżyny umiejętności miała miejsce na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry, kiedy wprowadzony Szubert dogrywał za linię obrony do Wasiaka na 5 metr, a ten nie wiedzieć jak przeniósł piłkę nad poprzeczką. W przypadku gospodarzy warto natomiast odnotować trzy sytuacje, najpierw tą z 47 minuty kiedy młodszy z rodziny Mizgałów dostał piłkę na lewym skrzydle, a jego uderzenie minimalnie minęło spojenie poprzeczki ze słupkiem, z 59 minuty kiedy Kowalski wychodził sam na sam, a faul taktyczny popełnił Nawrocki ratując swój zespół, no i w końcu akcje z 78 minuty kiedy wspomniały Przemysław Mizgała poradził sobie z Wagnerem schodząc z lewej strony w pole karne i wykańczając przebojową akcję precyzyjnym strzałem obok wyciągniętego jak struna Gambusza. Trzeba też zaznaczyć, że zwłaszcza w pierwszej połowie spotkanie było rozgrywane w bardzo szybkim tempie, a zawodnicy obu drużyn grali często na pograniczu faulu, na szczęście bez większych konsekwencji dla ich zdrowia.

 

Polonia Poraj - Śląsk Świętochłowice 2:0 (1:0)

Bramki:
1:0 37 min. Kowalski
2:0 78 min. Mizgała P.

KP: Kos- Płatkowski (62. Wosiewicz), Mizgała M., Piwiński, Krupa- Jaworski (72. Mielczarek), Swatek, Psonka, Marek- Mizgała P. (83. Gładysz)- Kowalski (89. Kaziszyn)

MKS: Gambusz- Wagner, Nawrocki, Koniarek, Pielot- Hewlik (85. Szubert), Kaiser, Lesik, Czapla- Ściętek (74. Wasiak)- Szkucik (58. Łebko)

 

 

Źródło własne

 

 

Ostatnio zmienianyniedziela, 26 sierpień 2018 09:41

Skomentuj

Upewnij się, że zostały wprowadzone wszystkie wymagane informacje oznaczone gwiazdką (*). Kod HTML jest niedozwolony.