Log in

UPSZ: Usłyszane pod szatnią. Opinie pomeczowe. (18-11)

  • Napisane przez Rafał Sacha
  • 0 komentarzy

Witamy wszystkich kibiców, piłkarzy, działaczy oraz trenerów. Oto wypowiedzi po rozegranych spotkaniach. Zapraszamy wszystkich chętnych, którzy by chcieli, aby ich komentarz ukazał się w artykule do wysyłania opinii pomeczowej (info i mail na końcu strony).

 

Oto wypowiedzi pomeczowe:

LO Częstochowa   Sparta Lubliniec – Lotnik Kościelec 5:2
Adam Krzęciesa (trener Sparty): Miejsce w tabeli gości nie oddaje faktycznie ich umiejętności. Grali dobrze i mają w swoich szeregach paru fajnych piłkarzy. My jednak zagraliśmy bardzo dobry mecz i pewnie wygraliśmy. Kosiński i Borowiec robią różnice na boisku i na całe szczęście cała drużyna równa do nich co cieszy. Dwie stracone bramki w ostatnich minutach to efekt rozluźnienia, co jest normalne przy wyniku 5:0. Szkoda, że niektórzy kibice na stadion Sparty przychodzą, żeby zobaczyć jak tracimy bramki, a nie jak je zdobywamy. Dziękuję chłopakom za dobry mecz.
 
LO gr.1 Katowice   AKS Mikołów – Iskra Pszczyna 1:0
Marcin Molek (trener AKS): Nie weszliśmy dobrze w mecz. Pierwsze 20 minut nas nie było, mieliśmy problemy z utrzymaniem się przy piłce. Iskra była w tym czasie zespołem dominującym i agresywniejszym. Większość akcji napędzał Leszczyński, z którym mieliśmy dużo problemów, Iskra po stałych fragmentach sprawiała duże zagrożenie. Przetrwaliśmy ten napór, a zdobyta bramka dodała nam pewności w grze. Po przerwie kontrolowaliśmy spotkanie, Iskra już nam nie zagroziła, a na 5 minut przed końcem mogliśmy zamknąć mecz, gdyby Lesik wykorzystał sytuacje sam na sam z bramkarzem. 3 punkty zostają w Mikołowie. Chwała chłopakom.

Robert Gąsior (trener Iskry): Początek meczu pod nasze dyktando. 2 minuta Witek mija bramkarza, a  ten chwyta go za nogę, a gwizdek milczy…Nawet zawodnicy AKS-u byli zdziwieni, no ale cóż taka jest piłka. Chwilę później wspaniała interwencja bramkarza gospodarzy po strzale Zawadzkiego. 15 minuta rzut wolny wykonuje Leszczyński i znów bramkarz broni przepiękną paradą. Za moment Leszczyński przenosi piłkę nad zawodnikiem Mikołowa, ten zatrzymuje piłkę ręką, a gwizdek znowu milczy... Szkoda, bo mecz mógł potoczyć się zupełnie inaczej. 26 minuta przypadkowa bramka, dośrodkowanie Lesika piłka odbija się od mokrej murawy i Kubisz kieruje ją do bramki, przy biernej postawie obrońców i bramkarza. Była to pierwsza sytuacja gospodarzy. W drugiej połowie mecz się wyrównał, gra toczyła się głównie w środku pola i z upływem czasu Iskra coraz bardziej musiała się otworzyć, co mogło zakończyć się drugą bramką dla gospodarzy, ale Lesik przegrał pojedynek sam na sam z naszym bramkarzem Tkaczem. Po meczu pochwaliłem swoich podopiecznych, gdyż naprawdę zagrali bardzo dobre spotkanie i pokazali, że mogą powalczyć z każdym. Przed nami jeszcze trzy kolejki i musimy zapunktować, żeby po pierwszej rundzie znaleźć się przynajmniej w pierwszej piątce.

LO gr.1 Katowice   Sparta Katowice – MK Górnik Katowice 4:0
Rafał Lis (trener Sparty): Obawialiśmy się tego meczu, bo to były derby Katowic, a one rządzą się swoimi prawami. Mecz był bardzo wyrównany, obie drużyny stwarzały sytuacje bramkowe i tak naprawdę wynik 4:0 nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku. Górnik miał swoje szanse (dwie poprzeczki), ale to my mieliśmy Todorskiego, który tego dnia zdobył 4 bramki. To był po prostu jego dzień, jego 90 minut. Naturalnie nie zrobiłby tego bez wkładu pozostałych zawodników. To był kolejny dobry mecz całej drużyny. Gratuluję również drużynie MK za bardzo dobre zawody, ta drużyna z meczu na mecz robi postępy i na pewno będzie punktować.

LO gr.1 Katowice   Urania Ruda Śląska - Sokół Wola 2:1
Łukasz Biliński (trener Sokoła): Mecz z Uranią przegraliśmy 2:1 pomimo, że mieliśmy bardzo dużo dogodnych sytuacji do strzelenia gola i zwycięstwa. Niestety czasami tak jest, że piłka nie chce wpaść do bramki. Przeciwnik w ostatniej minucie meczu wyprowadził kontratak i niestety przegraliśmy. Szkoda tego meczu, bo z gry na pewno nie zasłużyliśmy na porażkę. Byliśmy zespołem, który grał kombinacyjnie i tworzył sytuacje. Teraz czekają nas mecze z liderem i wiceliderem, i postaramy się zagrać jak najlepiej i zdobyć kolejne punkty.

LO gr.1 Katowice   MKS Górnik 09 Mysłowice - Pogoń Imielin 0:3
Grzegorz Rajman (trener Pogoni): Jak przystało na mecz derbowy nie brakowało w nim zaciętości i zaangażowania. Pierwsza połowa była dość wyrównana, chociaż to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe (miedzy innymi poprzeczkę) i powinniśmy objąć prowadzenie. W drugiej połowie z każdą minutą osiągaliśmy coraz większą przewagę spychając zespół gospodarzy do defensywy. Objęliśmy prowadzenie po świetnym podaniu Musiolika i precyzyjnym wykończeniu Cubera. Na 2-0 podwyższył ponownie Cuber po świetnej indywidualnej akcji, a wynik na 3-0 ustalił Dreszer.

LO gr.1 Katowice   Fortuna Wyry – LKS Łąka 3:0
Marek Mazur (trener Fortuny): Cenne zwycięstwo dające dobrą pozycję w tabeli. Początek meczu dla nas, ale potem Łąka zagrażała i miała rzut karny, którego nie wykorzystała. Po tej akcji my mieliśmy rzut karny, którego nie wykorzystaliśmy. Po chwili my wyprowadzamy dobrą akcję i zdobywamy drugą bramkę, która już układa mecz. W drugiej połowie dokładamy trzecią bramkę i na boisku pojawiają się młodzi zawodnicy, którzy pokazali się z dobrej strony. Cenne trzy punkty.

LO gr.1 Katowice   LKS Studzienice – Piast Bieruń Nowy 1:4
Tomasz Malcharek (trener LKS-u): Zagraliśmy słabe spotkanie. Choć pierwsza połowa jeszcze była jako taka, to w drugiej byliśmy trochę jak Święty Mikołaj, który rozdaje prezenty. Po prostych stratach i błędach traciliśmy bramki. Dodatkowo przy stanie 1:3 nie wykorzystaliśmy rzutu karnego i stuprocentowej sytuacji. Ogólnie przeciwnik wygrał zasłużenie. Ogólnie 8 chłopaków grało po weselu,  więc chwała im za to, że byli i próbowali podjąć walkę.

LO gr.1 Katowice   Wyzwolenie Chorzów - Podlesianka Katowice 1:3
Damian Ostrowski (trener Podlesianki): W 12 kolejce ligi okręgowej przyszło nam się zmierzyć z drużyną Wyzwolenia Chorzów. Przeciwnik mimo, że zajmuje ostatnie miejsce słynie z urywania punktów zespołom z "czuba" tabeli. Od początku spotkania staraliśmy się narzucić własny styl gry, lecz ciężko było się przebić przez broniąca się całym zespołem drużyną gospodarzy. Pierwsza połowa wyglądała w naszym wykonaniu dosyć przeciętnie, przez co na przerwę schodzimy z remisem 0:0. Po kwadransie przerwy wychodzimy mocno zmobilizowani i bardzo szybko strzelamy bramkę. Niedługo potem pada następna i gdy kolejne bramki wydają się być kwestią czasu, to z przypadkowej kontry Wyzwolenie strzela bramkę. Gra naszego zespołu nie ulega zmianie, nadal dominujemy na boisku,  czego efektem jest trzecia bramka i kilka bardzo dobrych sytuacji. Kolejne 3 punkty jadą do Podlesia.

Dawid Brehmer (kapitan Podlesianki): Pierwsza część gry słabsza w naszym wykonaniu. Ciężko nam było się przebić przez szczelną obronę gospodarzy. W drugiej od samego początku ruszyliśmy ostro do pracy i szybko przyszły tego efekty. Naszej dominacji nie zaburzyła nawet dosyć przypadkowa kontaktowa bramka dla Wyzwolenia. Szybko dołożyliśmy trzecią, a okazji na kolejne nie brakowało.

LO gr.1 Katowice   Ogrodnik Cielmice - MKS Lędziny 0:3
Adrian Napierała (trener MKS): Pewne zwycięstwo na wyjeździe. Cieszy mnie jako trenera poprawa gry w defensywie. Widać z meczu na mecz, że ten zespół dojrzewa i się zgrywa, choć jest końcówka sezonu, ale kto śledzi nasz zespół, to wie, że mieliśmy po spadku z 4 ligi swoje problemy.

LO gr.2 Katowice   Orzeł Mokre – Przyszłość Ciochowice 2:1
Wojciech Kempa (trener Orła): Cieszy zwycięstwo, chłopcy pokazali dzisiaj charakter wygrywając mecz w „10”. Chcieliśmy dzisiejsze zwycięstwo dedykować Pani Kierownik Basi w dniu jej święta. Wszystkiego Najlepszego jeszcze raz Pani Kierownik.

LO gr.2 Katowice   Unia Książenice – Sośnica Gliwice 3:1
Piotr Wieczorek (trener Sośnicy): Jechaliśmy na lidera bez kilku podstawowych zawodników, dlatego też szansę dostali zawodnicy, którzy grają mniej w tym sezonie. Pierwsza połowa to przewaga gospodarzy i dwie bramki po ewidentnych naszych błędach. Na drugą połowę wyszliśmy bardzo zmotywowani i zamknęliśmy przeciwnika na ich połowie, niestety nie wykorzystane sytuację się mszczą i przeciwnik strzelił trzeciego gola. Zdołaliśmy strzelić jednego gola i przegrywamy mecz 3-1.Trzeba zaznaczyć, że wynik nie odzwierciedla przebiegu meczu.

LO gr.4 Katowice   Tęcza Błędów - AKS Niwka 3:2
Radosław Orłowski (trener Tęczy): Pierwsza połowa meczu to piłkarskie szachy, nikt nie chciał popełnić błędu i z obu stron sytuacji było mało. U nas strzał Cieślika w słupek i zabawa bramkarza gości z Kosterem zakończona szczęśliwie dla Niwki. W drugiej połowie otworzyliśmy wynik strzałem Słomskiego, poprawka piorunująca i akcję Kostera dobił Pieniążek, a wszystko ukoronował bramką Koster otrzymując genialne podanie od pomocnika gości sam na sam, wieńcząc tym samym bardzo dobry występ. Do 85 minuty mecz był w naszym wykonaniu pod kontrolą i przypadkowy rzut karny po zagraniu ręką Cieślika naruszył naszą pewność siebie i koncentrację. Wkradło się w nasze szeregi spore zdenerwowanie. Przy 3-0 piłkarze Niwki byli już zrezygnowani, a my podaliśmy im tlen. Druga bramka Niwki to efekt hura i grania na aferę. Warto nadmienić, że jeszcze przy 0-0 znakomicie interweniował Iwaniuk i przy 3-1 wyciągnął bardzo dobrze uderzony rzut wolny. Zwycięzców się nie sądzi choćby dlatego, że mieliśmy środowy pucharowy mecz w nogach i trzeba przyznać, że wzorowo realizowaliśmy odbiór piłki i organizację gry po stracie. Gratulacje dla chłopaków, bo to dla nas ważne zwycięstwo.

Michał Chmielowski (trener AKS): Wiedzieliśmy przed meczem o atutach Tęczy Błędów. Staraliśmy się tak ustawić taktykę, żeby ich najlepsze punkty zniwelować. Mieliśmy świadomość ich dobrej gry z kontrataku. Realizowaliśmy te założenia do 70 minuty, gdzie było 0:0. Sytuacje były znikome, taki mecz na remis. Gra głównie toczyła się w środkowej strefie boiska. Niestety w 70 minucie nie ustrzegliśmy się błędu po stałym fragmencie gry i Tęcza wyszła na prowadzenie. Potem odkryliśmy się i nadzialiśmy się na dwie kontry, gdzie padły z nich bramki w odstępie 2 czy 3 minut. Nagle z wyrównanego meczu i 0:0, robi się 3:0 dla Tęczy. Po meczu powiedziałem chłopakom, że te 20 minut dało mi jakąś wiarę w nich, bo z 0:3 wyciągnęliśmy na 2:3, mimo problemów kadrowych, bo mamy problem z zawodnikami defensywnymi. Cieszę się, bo ta drużyna mentalnie nie opadła przy tym wyniku 0:3, nie spuściła głów i do końca walczyła chociaż o punkt. Byliśmy blisko tego remisu w ostatnich sekundach. Ja wychodzę z założenia, że z każdej porażki trzeba wyciągnąć wnioski. Straciliśmy punkty, ale ważne dla mnie są te ostatnie minuty meczu, gdzie pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną, możemy powalczyć. Myślę, że ta porażka nas wzmocni w kontekście następnych meczów i mam taką nadzieję.

LO gr.4 Katowice   SKS Łagisza - Zagłębie II Sosnowiec 0:0
Sebastian Golda (trener SKS): Mecz walki z przewagą Zagłębia, lecz bez większych sytuacji. W drugiej połowie goście mają sytuację stu procentową, lecz nie wykorzystali.  Natomiast nasz rzut wolny w świetnym stylu wybronił bramkarz Zagłębia. Cóż, szanujemy punkt, choć nadal ich mamy niewiele.

LO gr.4 Katowice   Drama Zbrosławice – Źródło Kromołów 7:1
Dariusz Dwojak (trener Dramy): To był mecz, który przyjemnie się oglądało. Szczególnie z naszej strony. W końcu zagraliśmy dwie połowy na wysokim poziomie. Wiedzieliśmy jakie atuty ma drużyna przeciwna, że grają agresywnie, twardo, mają bardzo groźne stałe fragmenty i rzuty z autów. Muszę przyznać, że we wszystkich tych elementach to my byliśmy górą i nie pozwalaliśmy gościom na stworzenie jakiejkolwiek sytuacji. Zdominowaliśmy środek pola. Każda górna piłka była przez nas wygrana. Dodać do tego szybką pomoc z naszej strony i kombinacyjną grę, to nie dziwi taki wynik. Goście praktycznie nie stworzyli żadnej sytuacji, a bramkę na 7:1 strzelili po rykoszecie. Cieszy dobra dyspozycja całej drużyny, bo przed nami trzy bardzo ciężkie mecze derbowe. Jeżeli utrzymamy taką dyspozycje to możemy liczyć na punkty, ale dobrze wiemy co nasz czeka w tych spotkaniach.

Bogdan Szadkowski (trener Cyklonu): Mecz zaczął się od zdecydowanych ataków gospodarzy. Po kwadransie doszliśmy do głosu i stworzyliśmy sobie kilka dogodnych sytuacji, cóż z tego jak nasze celowniki od dłuższego czasu są fatalnie ustawione. Potem Drama w ciągu pięciu minut załatwiła sprawę strzelając trzy bramki - dwie ze stałych fragmentów gry. Nie bez znaczenia miało zachowanie sędziego przy wyniku 0-0. Powinien wyrzucić z boiska za brutalny faul zawodnika  Dramy. Nadmienię,  że druga bramka padła po ewidentnej ręce zawodnika gospodarzy. W drugiej połowie już nie istnieliśmy. W tym meczu zasłużone zwycięstwo Dramy. Porażka taka wysoka boli, ale mam większy ból głowy, bo nie wiem, czy będę dysponował w następnym meczu 11 zawodnikami. Korzystając z okazji chciałbym pozdrowić Didiego i życzyć szybkiego powrotu do zdrowia.

LO gr.4 Katowice   Cyklon Rogoźnik – Górnik Bobrowniki Śląskie 2:1
Mateusz Mańdok (trener Cyklonu): Brak zdecydowania oraz złe wybory w licznych sytuacjach podbramkowych w pierwszych 45 minutach spowodowały, że do ostatnich minut musieliśmy walczyć o zwycięstwo. W końcówce pierwszej połowy zostaliśmy skarceni i nasze niewykorzystane sytuacje zemściły się. Początek drugiej połowy, to nerwowa gra z naszej strony. Jednak z biegiem czasu zawodnicy opanowali nerwy i zaczęliśmy znów stwarzać sobie sytuacje. Jedną z nich, trzeba powiedzieć szczerze, że dość szczęśliwie zamieniliśmy na wyrównującego gola. Po strzale Gruszki i rykoszecie piłka wpadła do siatki Górnika. Strzałem w „10” okazało się wprowadzenie do ataku, nominalnego obrońcy Złockiego. Już przy pierwszym kontakcie z piłką mógł ją skierować do siatki. Udało mu się to  w 87 minucie po mocnym i precyzyjnym strzale z 16 metrów. Podsumowując: minus za niefrasobliwość ofensywną w pierwszej połowie i duże brawa za determinację i dążenie do zwycięstwa w drugiej.

Łukasz Suder (trener Górnika): Niestety drużyna gospodarzy okazała się lepszą drużyną w przekroju całego meczu i myślę, ze zasłużenie wygrała. W pierwszej połowie dopisało nam szczęście pod naszą bramką i skuteczność pod bramką przeciwnika. Szkoda, że prowadzenia nie utrzymaliśmy,  bo bramek, które straciliśmy szło spokojnie uniknąć.

LO gr.4 Katowice   Szczakowianka Jaworzno - Górnik Wojkowice 0:2    
Łukasz Bereta (trener Szczakowianki): Hit rundy jesiennej niestety przegrany. Goście wyszli na mecz bardziej zmotywowani i grali bardziej agresywnie, co udokumentowali bramką po stałym fragmencie gry. Szkoda sytuacji z 5 minuty, bo sędzia nie odgwizdał nam ewidentnego karnego, początkowo myśleliśmy, że nie wiedział, ale gdy obejrzeliśmy kilka razy video był bardzo dobrze ustawiony wiec jeszcze większe nasze zdziwienie ze gwizdek milczał. Po 20 minutach graliśmy lepiej, mieliśmy kilka sytuacji do strzelania bramki, ale wynik utrzymał się 0:1 dla gości. Druga połowa słaba w naszym wykonaniu, a zmiany które były wprowadzone nie dały zamierzonego efektu. Szkoda również ze nie mieliśmy optymalnego składu, ponieważ nas podstawowy obrońca Rutkowski nie mógł wystąpić oraz Bramkarz Kołodziej.

Adam Bała (trener Górnika): Zagraliśmy dobre spotkanie, wszyscy zawodnicy wykonali swoje zadania na boisku tak jak mieli wykonać. Drużyna była mocno zdyscyplinowana i zmotywowana do tego meczu, na pewno lepiej niż Szczakowianka. Byliśmy bardziej zdeterminowani i bardziej nam zależało na wygranej. Cel osiągnęliśmy. Były sytuacje na podwyższenie w pierwszej połowie i drugiej, ale też gospodarze mieli swoje okazje. Na szczęście te nasze okazje nie strzelone się na nas nie zemściły, bo grałem już takie mecze, gdzie tak było. Do końca drżeliśmy o wynik, bo w piłce to różnie bywa. Cieszę się z dyspozycji chłopaków, z ich zaangażowania i z tego jak tutaj zasuwali. Naprawdę czapki z głów przed chłopakami.
RS: Z tą pełną ławką u Was różnie bywało, dziś była pełna. Czy to była specjalna mobilizacja na lidera?
AB: Nie, nie…teraz się już sytuacja zmieniła. Owszem, mieliśmy problemy z ławką, ale to w tamtym sezonie. Teraz doszło do nas 3 zawodników i mimo, że powiedzmy siedzą na tej ławce, to są przygotowani do gry i w każdej chwili mogą wejść do gry i godnie zastąpić swojego kolegę. Jeżeli chodzi teraz o mecze, to mam bardzo duży ból głowy. Nie wiem kogo wystawić. Także problem ławki minął i nie ma tematu braków na szczęście.
RS: Kiedyś spytałem trenera o awans, to tak troszkę trener uciekł od odpowiedzi czy gracie o ten awans czy nie. Troszkę tak wymijająco Pan wtedy odpowiedział na pytanie, ale po takim meczu większość już Was będzie widzieć w roli faworyta do awansu szczebel wyżej…
AB: Tamten sezon pokazał nam zajmując drugie miejsce, że jesteśmy w stanie powalczyć o ten awans. Wiadomo, że to jest sport i jak człowiek nie będzie zasuwał i nie będzie zmotywowany to nie osiągnie celu. Na razie nam to wychodzi i jesteśmy w czubie tabeli. Do końca sezonu jeszcze trochę meczy zostało i wszystko się może zdarzyć. Na razie robimy swoje i chcemy ten obecny stan utrzymać jak najdłużej. To jest sport i wygra najlepszy.
RS: Czy w przerwie zimowej dojdzie ktoś do drużyny i ją wzmocni na wiosnę?
AB: Cały czas ta kadra żyje i wszystko może się zdarzyć. Mam teraz zawodników, którzy grają na wysokich obrotach, trenują, jeżdżą i wygląda to dobrze. Ale jak się ktoś trafi mocny to tak, zawsze może dojść do nas. Nie mówię nie!

Łukasz Stępień (kapitan Górnika): Zagraliśmy dobry mecz pod względem taktycznym. Widać było od pierwszej minuty zaangażowanie na dwieście procent. Szczakowianka chyba była częściej w posiadaniu piłki, ale sytuacji stu procentowych po których powinny paść bramki to my mieliśmy więcej. Gospodarze tylko raz zagrozili poważnie naszej bramce po strzale głową z 5 metrów i to była chyba jedyna "setka" drużyny z Jaworzna, ale bardzo dobrze ustawiony był nasz bramkarz i zdołał obronić. Bramkę na 1-0 strzelamy ok. 30 minuty po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i precyzyjnym strzale głową przez Kamila Rała. W drugiej połowie Szczakowa dążyła do wyrównania, ale bardzo dobrze spisywała się nasza defensywa, a nasze kontry powinny zakończyć się bramkami, bo sytuacje były wyśmienite. Bramkę na 2-0 strzelamy po szybkim wznowieniu z autu na wysokości pola karnego Jaworzna, gdzie defensorzy rywala nie zdążyli się zorganizować, a dokładne podanie Szymona Wieczorka wykorzystał Marcin Szopa i głową umieścił piłkę w siatce. Ten mecz kosztował nas dużo sił,  tym bardziej zwycięstwo smakuje podwójnie, bo zepchnęliśmy Szczakowiankę z fotela lidera i przerwaliśmy ich passę kompletu zwycięstw na własnym boisku. Dzisiaj się jeszcze cieszymy, ale od poniedziałku już zapominamy o tym meczu i myślimy o kolejnym. Trzeba również pochwalić naszych kibiców, bo przyjechali do Jaworzna w licznej grupie i  wspierali nas głośnym dopingiem od pierwszej do ostatniej minuty meczu.

LO gr.4 Katowice   Siemianowiczanka Siemianowice Śląskie – Orzeł Miedary 2:4
Adam Krzęciesa (trener Orła): Bardzo chcieliśmy ten mecz wygrać, bo jeszcze nigdy nie zdobyliśmy nawet punktu na terenie Siemianowiczanki. Zagraliśmy bardzo dobry mecz i wydaje mi się, że zasłużenie wygraliśmy. Drużyna gospodarzy zagrała bardzo agresywnie w obronie i powinni mecz kończyć w 9, bo dwa faule na Kajdzie to brutalne ataki ukierunkowane na zrobienie krzywdy, a nie odbiór piłki. Na szczęście nie pękaliśmy i chłopaki walczyli na całego, a do tego pokazali, że potrafią grać w piłkę. Dobry mecz, dobre sędziowanie i kolejne 3 punkty na Naszym koncie....

A klasa Sosnowiec   Niwy Brudzowice – KS Preczów 6:1
Sebastian Gzyl (trener Niw): Zwycięstwo, które było naszym obowiązkiem dedykujemy dopingującym nas kibicom. Teraz liczy się wyłącznie niedzielny mecz z CKS Czeladź.  

Krzysztof Masłowski (trener KS): Jadąc na mecz do lidera wiedzieliśmy, że będzie ciężko i tabela w tym przykładzie nie kłamie, że zespół Sebastiana Gzyla jest w tym miejscu, w którym powinien. Drużyna gospodarzy grała ładnie, składnie, szybko, była po prostu lepsza w piłkarskim rzemiośle od nas. Mimo prób z naszej strony podłączenia się do tego meczu, nie byliśmy w stanie zagrozić ich marszowi po kolejne zwycięstwo. Podziękowania dla moich zawodników za chęci i walkę.

A klasa Sosnowiec   KP Sarnów – MKS Poręba 2:1
Piotr Szczerba (Prezes MKS): Ostatni mecz ligowy z KP Sarnów to naprawdę interesujące widowisko dla kibiców. Spotkanie trzymało w napięciu do ostatniej minuty, a nawet niestety o wiele dłużej. Pierwsza połowa zakończyła się naszym prowadzeniem 1:0 po uderzeniu głową Kocota. Prowadzenie powinno być wyższe, bo za sprawą Szastaka nie wykorzystaliśmy dwóch setek po stałych fragmentach gry. W obydwu sytuacjach doskonale spisał się bramkarz gospodarzy. W drugiej połowie mecz wyglądał podobnie jak w pierwszej. Gospodarze mieli więcej z gry, a my niezłe kontry. Aż przyszła feralna 65 minuta. Napastnik popchnął asekurującego piłkę Kocota wprost na rozpędzonego bramkarza Turunia. Efektem w wyniku zdarzenia nokaut Damiana, a piłka w bramce. Sędzia początkowo uznał bramkę, ale korzystając z dłuższej przerwy w grze skonsultował się z sędzią asystentem i odwołał uznanie bramki. Niestety Damian z potwornymi kłopotami z oddychaniem i zawrotami głowy musiał opuścić boisko. Od tej pory gospodarze rzucili wszystkie siły do ataku. Udało nam się obronić do 93 minuty. Niestety 3 minuty później padła druga bramka, na dodatek z rzutu karnego. Przegrana w takich okolicznościach boli podwójnie. No, ale cóż….takie jest życie, że raz się wygrywa, a raz przegrywa w ostatnich minutach. Szkoda, że nie udało się wywieźć chociaż punktu z terenu tak dobrej ekipy jaką niewątpliwie jest Sarnów. Mimo wszystko chciałbym podziękować chłopakom za walkę. Zagrali naprawdę jeden z lepszych meczy w ostatnim czasie.

A klasa Sosnowiec   SSZ Ujejsce - Skalniak Kroczyce 3:1
Aleksander Adamus (trener SSZ): Zmieniliśmy po raz kolejny sposób gry, spróbowaliśmy czegoś innego zwłaszcza przy brakach kadrowych jakie dziś mieliśmy. Układała nam się gra długo, do momentu, kiedy straciliśmy zawodnika. Troszkę nam się gra rozjechała, ale znowu po raz kolejny potrafiliśmy się odbudować i wrócić do naszego stylu. Udało nam się skontrować i wygrać mecz wynikiem 3:1

Dariusz Wolny (trener Skalniaka): Zagraliśmy ponownie słaby mecz. Nie mogę liczyć na doświadczonych zawodników, zawiedli wszyscy na których tak liczyłem. Jesteśmy słabym średniakiem, uzgodnienia były inne ze strony zawodników, dlatego czas na zmiany. Gramy na stojąco,  a jak jeszcze coś fuksem wyjdzie to nie potrafią trafić w bramkę, taka jest nasza rzeczywistość. Szukamy zawodników , którzy najpierw myślą o dobrej grze, a potem o nagrodzie ze strony klubu, nie na odwrót.

A klasa Sosnowiec   Unia Ząbkowice - Zgoda Byczyna 0:0
Roman Szczypa (prezes Unii): Mecz z sąsiadem w tabeli drużyną z Byczyny pokazał, że spotkały się dwie dobre ekipy. Spotkanie mogło się podobać kibicom. Wiele sytuacji pod bramkami obu drużyn, szybkie tempo, udane interwencje bramkarzy. Nasza drużyna wypracowała sobie więcej okazji od przeciwnika, jednak to goście zdobyli punkt, a my straciliśmy dwa.

Jacek Skopowski (trener Zgody): Mecz wyrównany, jak to się mówi "kto strzeli ten wygra". Jednak pomimo wielu okazji z jednej jak i drugiej strony, nic do siatki nie wpadło. Nasz bramkarz Krystian Nawrocki popisał się kilkoma bardzo dobrymi interwencjami. Szkoda kilku wyśmienitych nie wykorzystanych  okazji. Na domiar złego nasz kapitan nabawił się kontuzji już w pierwszej połowie i musiał opuścić boisko. Remis sprawiedliwy, ale nie zadawala do końca chyba obu drużyn.

A klasa Sosnowiec   Łazowianka II Łazy - CKS Czeladź 0:4
Artur Szymkowski (trener CKS): Pojechaliśmy do Łaz po zwycięstwo i udało się przywieź 3 punkty do Czeladzi. Gospodarze nastawili się na defensywę, a my konsekwentnie atakowaliśmy próbując strzelić gola, co udało nam się tylko raz do przerwy, chociaż było kilka sytuacji. W drugiej połowie obraz nie uległ zmianie. Zdobyliśmy jeszcze 3 bramki i mecz zakończył się wynikiem 4-0. Wygrana cieszy, chociaż martwią kontuzje. Graliśmy bez 4 podstawowych zawodników i będziemy musieli sobie radzić bez nich jeszcze przez jakiś czas, co w obliczu zbliżającego się meczu z faworytem, którym niewątpliwie są Niwy, nie wygląda za dobrze. Ale mamy szeroką kadrę i myślę, że zmiennicy staną na wysokości zadania i pokażą się z dobrej strony.

A klasa Sosnowiec   KS Giebło - Górnik Sosnowiec 1:4                                                                                                                                                    
Maciej Bablok (trener Górnika): Często mamy ponad 20 chłopaków do gry i problem z wyborem kogo powołać do meczowej osiemnastki, a tutaj pojechaliśmy w 13-tu z jednym bramkarzem, z różnych powodów tak się ułożyło. Przeciwnik teoretycznie słabszy, ale takie zespoły zawsze walczą na całego, szczególnie u siebie - tak było i tym razem - szacunek dla chłopaków za walkę i dobrą skuteczność, co pozwoliło kontrolować przebieg całego meczu.

Marek Ambrozik (kapitan Górnika): Od początku meczu przejęliśmy inicjatywę, co spowodowało szybkim strzeleniem 1 i 2 bramki. Bramkę tracimy na swoje życzenie po rzucie karnym, ale to nic nam nie przeszkodziło nad dalszą kontrolą tego spotkania. Na przerwę schodzimy z wynikiem 1:2. Po przerwie drużyna przeciwna się otworzyła, co spowodowało, że mieliśmy coraz więcej okazji na strzelenie bramki i tak się stało zaraz na początku 2 połowy. Strzelamy na 3:1 i po około 20 minutach na 4:1. Cały mecz mieliśmy pod kontrolą. Drużyna przeciwna może 2 razy zagroziła nam tak bardziej przez cały mecz. Cieszy kolejna wygrana. Atmosfera w drużynie jest dobra. Teraz już skupiamy się na najbliższym spotkaniu z Łazami, które gramy u siebie.

A klasa Sosnowiec   Ostoja Żelisławice - Przemsza Okradzionów 1:5
Kamil Piętka (trener Przemszy): Bardzo cieszymy się z kolejnych punktów, drużyna z Żelisławic postawiła się tylko w pierwszej połowie. Druga połowa zdecydowanie dla nas, skupiamy się na następnym meczu i robimy dalej swoje.

A klasa Zabrze   Orzeł Stanica – Zryw Radonia 2:2
Mateusz Jarząb (trener Zrywu): Wiedzieliśmy, że to będzie jedno z trudniejszych spotkań, ponieważ my jak i gospodarze potrzebowaliśmy punktów. Przysłowiowy mecz o 6 "oczek". Wszystko dobrze wyglądało do momentu, gdy graliśmy w pełnym składzie. Głupia czerwona kartka w pierwszej połowie wybiła nas z rytmu. W drugiej części spotkania czekaliśmy na swoje sytuacje i grając w „10” udało nam się zdobyć gola po szybkiej kontrze. Zdobyta bramka tylko pobudziła gospodarzy do zmasowanych ataków. Cel osiągnęli. Najpierw wykorzystali nasz brak komunikacji w obronie, a parę minut później ewidentna ręka w polu karnym. Moi zawodnicy nawet nie brali pod uwagę takiego scenariusza i ruszyli do ataku, co zaowocowało wyrównującą bramką w ostatniej sekundzie spotkania. Jedyne brawa dla zawodników, że po raz kolejny grają większość spotkania w okrojonym składzie i do ostatniego gwizdka sędziego. Pozostaje ogromny niedosyt. Nie zdobyliśmy, tak jak było zakładane, pełnej puli, ale w następnym tygodniu postaramy się zrewanżować.

B klasa Katowice   Pogoń II Imielin – Slavia II Ruda Śląska 1:3
Rafał Skrzypek  (trener Pogoni): Mecz ze Slavią był jednym z lepszych meczów rozegranych w tym sezonie przez chłopaków, lecz po raz kolejny punktów nie zdobyliśmy. Pierwsza połowa wyrównana z kilkoma ciekawymi sytuacjami, lecz wynik bezbramkowy. Druga połowa zaczęła się źle, bo po faulu Przecherki i podyktowaniu przeciwko nam karnego goniliśmy wynik. Chłopaki natychmiast odpowiedzieli kontrą i mecz znów zaczął się od nowa. Słowa pochwały należą się naszemu bramkarzowi Zychowi, gdyż w paru sytuacjach obronił zespół przed utratą bramki. Mnie osobiście boli to, że pomimo dobrego meczu chłopaki znowu zeszli jako drużyna pokonana. Patrząc na tabelę, można powiedzieć, że wygląda to źle, aczkolwiek uważam, że chłopaki potrzebują zwycięstwa, by uwierzyli w siebie i zaczęli punktować, bo gra na pewno nie oddaje bardzo małej ilości punktów zdobytych na dzień dzisiejszy.
    
B klasa Katowice   Podlesianka II Katowice – SKFiS Górnik 09 Mysłowice 2:5
Damian Ostrowski  (trener Podlesianki II): Na niedzielę zaplanowano kolejną kolejkę B klasy, w której mieliśmy się zmierzyć z Górnikiem 09 Mysłowice, czyli popularna Kociną, a raczej jej rezerwami. Początek spotkania to bardzo dobra gra naszego zespołu, lecz stracona bramka w kuriozalny sposób podcina nam skrzydła. Kilkanaście minut zajęło nam podniesienie się po bramce i bardzo szybko trafiamy gości dwukrotnie i wydaje się, że mamy mecz pod kontrolą. Niestety przed przerwą tracimy bramkę i do szatni schodzimy z wynikiem 2:2. Druga część gry to już bardzo słaby okres w naszym wykonaniu, tracimy 3 bramki i przegrywamy zasłużenie mecz 2:5. Warto tylko dodać,  że w tym spotkaniu w naszej defensywie zagrało dwóch zawodników mających skończone 15 lat, oraz trzech (licząc bramkarza), którzy mieli lat 16. Jesteśmy pewni, że niektóre błędy przydarzające się w tym meczu zaprocentują doświadczeniem w piłce seniorskiej w przyszłych latach.

B klasa Katowice   1.FC Katowice – Zantka Chorzów 1:4
Grzegorz Strzelec (trener 1.FC): Nie wchodzimy dobrze w spotkanie z Zantką. Bardzo szybko tracimy gola i Chorzowianie zaczynają grać swoją piłkę. Do przerwy praktycznie nie istniejemy. Druga połowa zaczyna się dla nas trochę lepiej, bowiem stworzyliśmy sobie dwie bardzo dobre okazje. Padają kolejne bramki i już do końca spotkania nasza gra nie wygląda nawet przyzwoicie. Do końca rundy zostały trzy mecze i w nich poszukamy punktów, tak aby na wiosnę liczyć się w walce o awans.

B klasa Sosnowiec   Jedność Strzyżowice - RKS Zagłębie Dąbrowa Górnicza 0:1
Przemysław Dziura (trener RKS): Mecz ze Strzyżowicami był naprawdę dziwny. W 1 połowie mamy 2 poprzeczki i minimalnie nie trafiony rzut wolny. Ale przeciwnik wyprowadzał groźne kontry. W 2 połowie rywal opadł z sił i totalnie zdominowaliśmy wydarzenia boiskowe. Mieliśmy 5 setek, a 2 z nich to były sytuacje z typu na 100 prób 99 trafionych, jednak piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść do bramki.  Aż w końcu w 87 minucie Marcin Kozieł uderzył z 25 metrów nie do obrony i zdjął pajęczynę z bramki gospodarzy. Wielki szacunek dla drużyny, która wygrała, bo grała do końca, do końca walczyła i konsekwentnie do ostatnich minut wierzyła w to zwycięstwo. Zasłużyli na te 3 punkty.

B klasa Tychy   JUV-e II Jaroszowice – Czułowianka Tychy 1:4
Janusz Małek (trener Czułowianki): Pierwszą bramkę straciliśmy już w pierwszej minucie po rzucie rożnym, jednak nie podłamało nas to trafienie skrzydeł. Napieraliśmy cały mecz, raz za razem tworząc stuprocentowe sytuacje do pokonania bramkarza gospodarzy, lecz na przerwę schodziliśmy do szatni przegrywając. Bardzo dobrą robotę wykonał trener w przerwie, ponieważ na drugą połowę zawodnicy w niebieskich koszulkach wyszli pewni siebie, głodni zwycięstwa. Wynik wyrównał Oprzondek po genialnym dośrodkowaniu z lewej strony boiska. Piłka minęła po drodze nabiegającego na bliski róg Kosteckiego, jednak Daniel Oprzondek znalazł się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie, żeby przypieczętować dotychczasową przewagę Czułowianki. Chwilę później genialnym wyjściem do prostopadłej piłki popisał się Kostecki, ostatecznie wypracowując rzut karny, który pewnie jak zwykle wykorzystał nasz kapitan Wróbel. Po drugiej bramce dla naszego zespołu,  drużyna gospodarzy widocznie podupadła mentalnie, co wykorzystał Strugiński wykańczając kolejną już prostopadłą piłkę przeszywającą linię obrony JUWe. Po tej bramce czerwoną kartkę otrzymał zawodnik gospodarzy za wulgarne słowa w stosunku do sędziego, który rozgrywał dzisiaj bardzo solidne, sprawiedliwe zawody. Drużyna gospodarzy grając w dziesiątkę próbowała jeszcze odpowiedzieć na nasze ataki kontrami, jednak perfekcyjnie dzisiaj spisał się środek obrony w składzie Wróbel - Gołosz, dopuszczając jedynie do dwóch celnych strzałów na bramkę Czułowianki.
W ostatnich minutach meczu Rogalski po profesorsku znalazł prostopadłą piłką Strugińskiego, który przypieczętował wynik spotkania z wielkim spokojem, podczas gdy obrona gospodarzy stała skamieniała na linii 35 metra. Bardzo dziękujemy też kibicom, którzy towarzyszyli nam przez całą rundę i na pewno nie zawiedli dnia dzisiejszego dostarczając doping, dzięki któremu zawodnicy poczuli moc w nogach! TO WY, KIBICE, TWORZYCIE TEN KLUB! BEZ WAS ZWYCIĘSTWO NIE BYŁOBY MOŻLIWE! Z przytupem kończymy rundę jesienną z dziesięcioma punktami na koncie. Widzimy się na wiosnę!

B klasa Zabrze   Walka Zabrze – Ruch II Kozłów 2:2
Wojciech Strużyna (trener Walki): Ciężko określić co się wydarzyło w pierwszej połowie tego spotkania. Chyba wyszliśmy za bardzo pewni wygranej. Niestety na boisku trzeba walczyć i biegać żeby wygrać. Robiliśmy masę błędów, dużo było niedokładności. Dwie bramki strzeliliśmy praktycznie sobie sami. Dlatego przegrywaliśmy 1-2. Druga połowa to już nasza dominacja. Mimo kilku dogodnych sytuacji udało się strzelić tylko jedną bramkę. Trzeba jednak dodać, że goście przy stanie 1-2 mieli rzut karny, którego nie wykorzystali. W 4 meczach zdobyliśmy tylko 3 punkty

C klasa Zabrze   Sośnica II Gliwice – Concordia II Knurów 8:2
Dawid Górski (trener Sośnicy II): W 9 Kolejce Lorem Ipsum C-klasy KS II Sośnica Gliwice na własnym boisku podejmowała drużynę rezerw MKS Concordia Knurów. Przed meczem, obie drużyny drużyny liczyły na zdobycie punktów, które podniosą je w tabeli, jednakże to drużyna gości była stawiana w roli faworyta spotkania. Od pierwszych minut przeważała drużyna gospodarzy. Pierwszą sytuację bramkową w tym spotkaniu miał Marek Kołtko, który w 7 minucie po błędzie obrońców i prostopadłym zagraniu Dawida Górskiego nie wykorzystuje sytuacji. Podobna sytuacja wydarzyła się w 9 minucie i ponownie Kołtko nie wykorzystuje sytuacji. Minutę później odpowiadają goście, strzał z 25 metrów i piłka minimalnie mija poprzeczkę. Następne 25 minut to zdecydowanie przewaga drużyny gości, strzały Adama Momota , Michała Nowosielskiego i Daniela Ceremugi mijają bramkę Adama Fleszara o centymetry. 40 minuta to w końcu odpowiedź gospodarzy, wprowadzona piłka do gry przez Piotra Kureczko zostaje przejęta przez Mateusza Borowca, ten wykonuje dośrodkowanie i Kołtko po raz kolejny przegrywa rywalizację z bramkarzem Concordii Dominikiem Wicińskim. Druga połowa to już zdecydowanie golleada w wykonaniu naszego zespołu. Pierwsza akcja i pierwsza bramka w 53 minucie Rakowiecki otrzymuje podanie od Nowakowskiego, ten wykonuje prostopadłe podanie do Dawida Górskiego, ten wychodzi sam na sam jednakże zagrywa w bok , a tam Marek Kołtko wbija piłkę do pustej bramki i mamy 1:0. Minutę później pressing drużyny gospodarzy, strata w wykonaniu gości, Marek Kołtko sam na sam i mamy już 2:0. 54 minuta, czyli zaraz po drugiej bramce ponownie pressing w naszym wykonaniu. Strata w środku, Daniel Rakowiecki dopada do piłki i posyła ją do Dawida Górskiego, ten wygrywa pojedynek sam na sam i silnym strzałem w bok bramki pokonuje bramkarza gości i mamy już 3:0. Na odpowiedz drużyny gości czekaliśmy do 61 minuty. Swoją szansę w polu karnym wykorzystuje Adam Momot i mamy 3:1. W 76 minucie błąd drużyny gości,  Kołtko wychodzi do górnej piłki, bramkarz nie trafia w nią i Kołtko sam przed pustą bramką, jednak faulem ratuje się zawodnik drużyny gości Patryk Boroń, którego interwencja jest nie skuteczna i pakuje piłkę do własnej bramki - 4:1. Od 80 minuty to już teatr w wykonaniu jednego aktora z małym aktem innych zawodników. Marek Kołtko wykorzystuje sytuacje bramkowe w 80. i 84. minucie i mamy 6:1. W 86 minucie błąd bramkarza gospodarzy Adama Fleszara, do 11-stki podchodzi Miron Michniewski i to on wygrywa pojedynek i mamy 6:2. Doliczony czas gry ponownie w pełni wykorzystuje Marek Kołtko - bramki kolejno w 90. i 92 minucie dają końcowy rezultat 8:2. Pogrom w wykonaniu drużyny gospodarzy.

CLJ   Escola Varsovia Warszawa - Górnik Zabrze 3:1
Dariusz Koseła (trener Górnika): Mecz mimo przegranej wyrównany. O naszej porażce zadecydowały błąd indywidualny przy pierwszej bramce, rykoszet przy drugiej, ewidentny spalony przy trzeciej. Mecz walki na małym i kiepskiej jakości boisku.

CLJ   Lech Poznań - Ruch Chorzów 7:0
Ireneusz Psykała (trener Ruchu): Przed meczem wiedzieliśmy, że nie mamy dwóch stoperów i dwóch bocznych pomocników, a gra w defensywie to nasza najsłabsza strona, więc gdzieś w głowie kotłowała się myśl, że możemy mieć problemy. Liczyliśmy jednak na to, że nie będzie to aż taki wynik, mało tego, wyszliśmy na boisko, aby wygrać. W ósmej minucie było już 2:0, więc ciężko coś budować, ale przeciwnik się wyciszył, czy też my już zdaliśmy sobie sprawę, że możemy grać spokojnie, normalnie swoje i mecz się wyrównał. Mieliśmy swoje sytuacje. Gdyby Przybyła lepiej się zachował, a nie bawił, to zdobylibyśmy przed przerwą kontaktowego gola. W drugiej połowie sam na sam wyszedł Hołoś, wypuścił za długą piłkę i nie doszedł do niej. Tam gdzie jesteśmy bliscy tego, aby trafić do siatki, dostajemy, że tak powiem "podwójny gong", bo po tej akcji poszła kontra i Lech zdobył trzecią bramkę, a w ciągu kolejnych dziesięciu minut następne trzy. To jest koszmar, bo nie mogliśmy reagować zmianami - przyjechaliśmy tutaj w piętnaście osób. Ale wszedł na środek obrony Kaletka i okazał się najlepszym zawodnikiem meczu. Kapitalnie się ustawiał, przechwytywał, według mnie nie popełnił żadnego błędu. Swoje okazje mieli też i Iwanek, i Rudek, kapitalnie rozegraliśmy też rzut wolny - piłka wpadła do siatki, ale sędzia nakazał powtórkę, gdyż podobno rozegraliśmy akcję przed gwizdkiem. Lech był lepszy i to nie podlega żadnej dyskusji. Mógł zdobyć jeszcze kilka bramek i to jest wprost niewiarygodne, że mamy tyle strat w czystych, przejrzystych sytuacjach, gdzie możemy przetrzymać piłkę, a oddajemy ją rywalowi. Popełniamy trampkarskie błędy - to niewiarygodne! Mamy problem i będziemy robić wszystko, aby  z tego wyjść. Jestem przekonany, że będzie lepiej. 

ŚLJS – I liga wojewódzka A1 Junior   Zagłębie S.A. Sosnowiec - GKS GIEKSA Katowice 2:1
Łukasz Nadolny (trener Zagłębia): Ciężki mecz z liderem. Mimo straty pierwszej bramki potrafimy grać na dużej intensywności z wiarą w odrobienie straty. Brawa dla drużyny za wolę walki i ogromną chęć zwycięstwa.

Adrian Napierała (trener GKS): Każda seria się kiedyś kończy. Nasza skończyła się po 16 kolejnych meczach bez porażki, licząc końcówkę poprzedniego sezonu. Do końca sezonu zostały 4 mecze i chcemy odzyskać pierwsze miejsce. Czeka nas ciekawa końcówka ligi. Co do spotkania prowadziliśmy 1-0 i mieliśmy sytuacje stu procentowe na 2-0 i 3-0. Sprawdziło się powiedzenie znane wszystkim w piłce, że ,,niewykorzystane sytuacje się mszczą'' i tak pierwsza porażka stała się faktem.

Jesteś chcesz wyrazić swoją krótką opinię na temat rozegranego meczu, wyślij ją na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


Na maile czekamy do poniedziałku wieczora (max. wtorek 20.00). W tytule wpisz ligę, mecz, imię i nazwisko oraz piastowaną funkcję. „UPSZ” będzie się ukazywać w każdą środę.

 

Źródło: Rafał Sacha

 

Ostatnio zmienianyśroda, 24 październik 2018 21:53

Skomentuj

Upewnij się, że zostały wprowadzone wszystkie wymagane informacje oznaczone gwiazdką (*). Kod HTML jest niedozwolony.